Wielkanoc w Klinice Zakrzewscy
Święta Wielkanocne to czas, na który wielu z nas czeka z niecierpliwością. Ten wyjątkowy okres kojarzy się nam z nadzieją, nowym początkiem i spotkaniami z najbliższymi. Fakt, że Wielkanoc zbiega się z nadejściem wiosny, czyni to święto jeszcze bardziej magicznym. Zespół Kliniki Zakrzewscy, po pięknym udekorowaniu wnętrza świeżymi kwiatami i ozdobami świątecznymi, podzielił się z nami swoimi przemyśleniami na temat Wielkanocy oraz opowieściami o ulubionych tradycjach i potrawach. Jesteście ciekawi?
Z czym kojarzy się Wam Wielkanoc?
Daria (Zastępca Kierownika Recepcji): Wielkanoc to dla mnie czas na złapanie oddechu i chyba najbardziej w tym okresie zachwyca mnie przyroda, która budzi się do życia. Pierwsze pąki na drzewach, kwiaty… Dzięki temu mam okazję naładować baterie, aby móc Wielkanoc spędzić z rodziną wypoczęta i zrelaksowana.
Weronika (Pracownik Recepcji): Tak, zdecydowanie! Czuję wtedy, że nadchodzi „nowe”, dzięki cieplejszej pogodzie chyba każdy jest o wiele weselszy, czuje wiosnę w sercu, jest bardziej zmotywowany, także do wiosennych porządków (śmiech).
Magdalena (Kierownik Recepcji): Wielkanoc kojarzy mi się przede wszystkim z tradycyjnymi rodzinnymi wyjazdami do wakacyjnego domku siostry mojego taty w Zawoi. Wiosną jest tam naprawdę pięknie i daje nam to możliwość spędzenia świąt w gronie także nieco dalszej rodziny.
Dorota (Kosmetolog): Dla mnie oprócz zapachu wiosny i pierwszych ciepłych promieni słońca na twarzy, Wielkanoc to pobudka o świcie i wyjście do kościoła na mszę o 6 rano… Pamiętam, że jako dziecko nie lubiłam tych chłodnych poranków, ale dziś wracam do tego wspomnienia z rozrzewnieniem…
Jaka jest wasza ulubiona tradycja wielkanocna?
Dr Magdalena (Dyrektor Zarządzająca Kliniki): Moją ulubioną tradycją jest zdecydowanie wspólne śniadanie z rodziną. Leniwe, relaksujące, pełne uśmiechu i lekkich rozmów – jest to piękny zwyczaj, który warto kultywować.
Agata (Kierownik Kosmetologii): Dla nas również śniadanie wielkanocne to świetna okazja do miłego spędzenia czasu na pogaduchach, ale odkąd w rodzinie pojawiło się młodsze pokolenie, co roku z dziećmi zbieramy czekoladowe jajka pochowane w całym ogrodzie. Jest to dla nich wielki fun, ale dla nas dorosłych również (śmiech). Oby w tym roku pogoda dopisała.
Marta (Pracownik Recepcji): My natomiast uwielbiamy wspólne malowanie i ozdabianie jajek oraz przygotowywanie sałatki jarzynowej. Robimy to co roku wraz z córkami i mam nadzieję, że uda nam się podtrzymać tę tradycję także wtedy, gdy już dorosną (śmiech).
Dorota: Wspólne krojenie ogromnej ilości warzyw na sałatkę jarzynową przy kuchennym stole w kobiecym i wielopokoleniowym gronie to jedna z moich ulubionych tradycji. Oprócz tego bardzo pieczołowicie przygotowujemy koszyczek ze święconką. Wkładamy do niego jajka, które wcześniej razem z dziećmi dekorujemy na różne sposoby.
Weronika: Tak, dla mnie rodzinne malowanie pisanek to także jedna z ulubionych tradycji. Oprócz tego do momentu poświęcenia pokarmów z koszyczka wielkanocnego nie jemy także potraw mięsnych.
Bez jakiej potrawy nie wyobrażacie sobie wielkanocnego stołu?
Marta: Na moim stole wielkanocnym zawsze podawany jest żurek, w wersji mięsnej i wegańskiej oraz sałatka jarzynowa i ciasto, które tradycyjnie zawsze piecze moja mama. Łączymy więc tradycję z nutą nowoczesności (śmiech).
Daria: Tak, żurek to absolutny must have także w moim domu, koniecznie w chlebku. To dla mnie synonim Wielkanocy, nie wyobrażam sobie bez niego świąt. Odkąd pieczenie stało się moim hobby, uwielbiam wypiekać chlebki nie tylko dla siebie, ale także dla rodziny i przyjaciół.
Magdalena: Ja natomiast nie wyobrażam sobie Wielkanocy bez jajek z majonezem, sałatki jarzynowej i oczywiście rzeżuchy! Zawsze staram się ją zasiać na tyle wcześnie, aby wykiełkowała na święta.
Agata: W mojej rodzinie cały rok czekamy na słynny żurek mojej mamy, który gotuje tylko na Wielkanoc. Myślę, że to właśnie takie drobne rzeczy czynią każde święta wyjątkowymi i wyczekiwanymi.
Jak spędzacie Wielkanoc?
Dr Magdalena: Wielkanoc to dla mnie przede wszystkim czas spędzony z rodziną. Jest to duża motywacja do tego, aby spotkać się z tymi członkami rodziny, którzy mieszkają dalej. Rodzice mojego męża, Marcina, którzy mieszkają kilka godzin drogi od nas, w tym roku przyjeżdżają do nas na święta. Również z tego względu wyczekujemy Wielkanocy z dużą niecierpliwością.
Agata: Święta spędzamy z rodziną, u siostry pod Warszawą, ponieważ ma duży dom, który jest w stanie nas wszystkich pomieścić. Bardzo celebrujemy ten czas i skupiamy się na sobie nawzajem. Mamy czas na to, aby rozmawiać, wspominać, plotkować i wspólnie planować. doceniamy to, ponieważ na co dzień zazwyczaj nie mamy na to czasu.
Weronika: Nie będę oryginalna, gdy powiem, że Wielkanoc dla mnie także oznacza spotkania z najbliższymi i w ten sposób chciałabym ją zawsze celebrować. Mamy natomiast w rodzinie naszą niecodzienną tradycję – po śniadaniu wielkanocnym idziemy na długi, relaksujący spacer.
Jakie jest Wasze ulubione wspomnienie z dzieciństwa związane z Wielkanocą?
Agata: Pamiętam bardzo wyraźnie, gdy miałam około 12-13 lat i szłam do kościoła święcić jajka w nowej, hiciarskiej, supermodnej kurtce wiosennej. Pogoda była piękna, świeciło słońce. Bardzo długo czekałam, żeby móc ją założyć (śmiech) i do tej pory ten obraz pojawia mi się przed oczyma, gdy nadchodzi Wielkanoc.
Dr Magdalena: Moje ulubione wspomnienie też jest związane z jajkami, ale z ich malowaniem i dekorowaniem. Jako dziecko uwielbiałam to robić i sprawiało mi to ogromną radość. Za to nie przepadałam za jedzeniem jajek... Przejawiało się to między innymi tym, że kiedy jako dziewczynka wracałam w Wielką Sobotę z kościoła z koszyczkiem do domu, moja mama znajdowała w nim... tylko jajka, sól, pieprz i baranka, pod warunkiem, że był plastikowy. Resztę poświęconego pokarmu zawsze zjadałam w drodze powrotnej... (śmiech).
Magda: Ja natomiast bardzo miło wspominam każdy śmigus-dyngus podczas Wielkanocy spędzonej w Zawoi. Gdy byłam dzieckiem, lany poniedziałek to było jedno z najważniejszych wydarzeń w całym roku (śmiech). Tej radości i beztroski, która mi wtedy towarzyszyła, nie zapomnę do końca życia.
Dorota: Pamiętam emocje, które towarzyszyły mi w każdy lany poniedziałek, kiedy byłam dzieckiem. Wtedy Wielkanoc uznawaliśmy za udaną, tylko jeśli w świąteczny poniedziałek każde dziecko było przemoczone do suchej nitki…
Dr Magdalena: Wspomnienia są istotne, podobnie jak podtrzymywanie tradycji, ale warto pamiętać, aby w Wielkanoc przystanąć na chwilkę i docenić to, co mamy – tu i teraz. Tego też życzę wszystkim naszym Pacjentom: bezcennego zdrowia, poświęcania chwili na zadumę, spędzenia czasu z najbliższymi i dużo uśmiechu!
Magda, Agata, Marta, Weronika, Daria, Dorota: Przyłączamy się do życzeń!